Dover

Jest takie miejsce w Wielkiej Brytanii, które od lat pobudzało moją wyobraźnię. Białe klify Dover. Pamiętam z przeczytanych powieści, że to one witają przypływających na Wyspy. Wyczytałam gdzieś także, że białym kredowym klifom Wielka Brytania zawdzięczała swą historyczną nazwę Albion. Sęk jednak w tym, że teraz zwykle wsiada się w samolot do Londynu i żadnych klifów na powitanie nie uświadczysz. Tym większą frajdę sprawił mi przejazd promem na osławionej trasie z Dover do Calais. Wprawdzie płynęłam w odwrotną stronę, ale w końcu na własne oczy zobaczyłam słynne białe klify. Zapadał zmierzch, pogoda nie była wymarzona, a mimo to czułam się jak Wilhelm Zdobywca patrząc na wrota prowadzące do Anglii.