Adding the modal overlay screen makes the dialog look more prominent because it dims out the page content.

Na drogach Nepalu

Trudno wyobrazić sobie pobyt w Nepalu bez wycieczki w góry. Jednym z najpopularniejszych punktów startowych takich wycieczek jest leżąca na zachodzie kraju Pokhara – urocze turystyczne miasteczko nad jeziorem Phewa, z którego podziwiać można szczyty masywu Annapurny. Jednakże, aby pójść w góry, najpierw trzeba pokonać zaledwie 146-kilometrowy odcinek z Katmandu do Pokhary.

Dla Europejczyka taka odległość to nieco ponad godzinę jadąc autostradą i dwa razy tyle przemieszczając się wąskimi drogami lokalnymi. Jak się okazało, w Nepalu oznaczać to może przejazd trwający cały dzień i to niezależnie od wybranego środka transportu.

Do Pokhary wyruszyliśmy autobusem. Mieliśmy miejsca siedzące, zapas wody mineralnej i herbatniki, nic zatem nam już do szczęścia nie brakowało. Niestety, ledwie minęła pierwsza godzina podróży, nasz wehikuł stanął na krętych serpentynach w niekończącym się korku. Staliśmy i staliśmy, a czas mijał. Ruszyliśmy po dwóch godzinach, tempo poruszania się było jednak tak powolne, że łatwo było przegapić fakt, że autobus już jedzie. Nic zresztą dziwnego. Wijąca się nad przepaściami wąska droga wyglądała tak, jakby złe trolle nadżarły asfalt po obu stronach, a czasem nawet zeżarły całkiem spory jego kawałek na przestrzeni kilku metrów. Skończyły się krakersy, wypiliśmy całą wodę, a podróż trwała nadal. Na miejsce dotarliśmy po 10 godzinach, nam jednak wcale się nie nudziło. Pojazdy mijane po drodze stanowiły nie lada atrakcję. Niemal wszystkie auta były stare i zdezelowane, nie zwracaliśmy jednak na to uwagi, gdyż zostały one  ustrojone z prawdziwie azjatycką wyobraźnią i ozdobione zabawnymi lub religijnymi napisami. Drugim miłym obrazkiem za oknami były dzieci w schludnych mundurkach spieszące do szkolnych autobusów.

W drodze powrotnej z Pokhary do Katmandu zapragnęliśmy odrobiny luksusu i wynajęliśmy taksówkę. Kara za chęć odcięcia się od normalnego życia spadła na nas szybciej niż przypuszczaliśmy. Po kilku godzinach jazdy stanęliśmy w korku. Okazało się, że tym razem zerwał się jeden z wiszących mostów, które mijaliśmy po drodze. Wypadek spowodował postój trwający 5 godzin, a pokonanie całej trasy zajęło nam tym razem 11 godzin. Taksówka kosztowała 100 dolarów. To najgorzej wydane 100 dolarów w naszym życiu :)

Częste wypadki na drodze to w Nepalu standard. Z miejscowej gazety dowiedzieliśmy się, że w kraju tym więcej osób ginie w wypadkach samochodowych niż umiera z powodu chorób.

Obraz podróży po drogach Nepalu nie byłby pełny bez ekscytującego przejazdu na dachu autobusu. Nam udało się załadować na dach w drodze z Nayapul do Pokhary. Wrażenia są niezapomniane. Na dachu było dość wygodnie, szczególnie na własnych plecakach, widoki wokół rozległe, nieocenione świeże powietrze i miłe towarzystwo turystów z Korei, którzy częstowali nas przyniesionymi w plecakach słodyczami. Sielanka skończyła się, gdy lunął deszcz. W pośpiechu uciekaliśmy z dachu do wnętrza autobusu, a tam miejsc siedzących już nie było. Stanie w autobusie to nie byłaby żadna nowość dla polskiego turysty, gdyby nie fakt, że nepalski autobus nie jest przeznaczony do przewozu osób mających ponad 180 cm wzrostu. Mój towarzysz wykręcał sobie kark stojąc z głową przekrzywioną pod zbyt nisko umieszczonym dachem, lub jechał w pozycji lekko przykucniętej, by wyprostować zdrętwiałe mięśnie. To wszystko przy szczerym rozbawieniu siedzących wkoło Nepalczyków ;)


Australia Austria Brazylia Brunei Cypr Czechy Egipt Estonia Francja Grecja Hiszpania Holandia Indie Litwa Łotwa Malezja Malta Nepal Niemcy Nowa Zelandia Norwegia Słowacja Słowenia Szwecja Wielka Brytania Włochy