Adding the modal overlay screen makes the dialog look more prominent because it dims out the page content.

Delhi - ruch uliczny

W mądrych przewodnikach wyczytałam, że w Indiach obowiązuje ruch lewostronny. Czy aby na pewno? Z moich obserwacji wynika, że w Delhi obowiązuje co najmniej ruch wielostronny, a nawet, idąc dalej, w kraju tym po prostu wszystko obowiązkowo jest w ruchu, nie zważając na kierunek.

Szerokie na wiele pasów delhijskie arterie komunikacyjne to miejsce dla ludzi o stalowych nerwach. Obok prawdziwie luksusowych aut, uroczych zabytków motoryzacji, ciężarówek i motoriksz, spotkać można tu liczne riksze rowerowe oraz azjatycki wynalazek reklamowany jako „family bike” (motor rodzinny). Na przedzie takiego motoru, niczym nie różniącego się od znanych nam motorów, siedzi mężczyzna ubrany w jedyny w rodzinie kask. To znaczy, kierujący nosi kask, chyba że jest Sikhem, wówczas zamiast kasku nosi turban. Nie wiem, czy w Indiach jakieś przepisy nakładają obowiązek noszenia kasków, w każdym razie Sikhów one nie dotyczą. Za mężczyzną zwykle siedzi kilkuletnie dziecko, a za nim kobieta, nierzadko trzymająca w objęciach niemowlę. Jak już wspomniałam, jedyny kask w rodzinie założył ojciec, jego rodzinka zatem siedzi sobie spokojnie bez kasków.  Wszystkie pojazdy, nie wyłączając przerażająco bezbronnego rikszarza i równie bezbronnej rodziny motocyklisty, wjeżdżają na drogę stanowiącą koszmar każdego europejskiego kierowcy. Pierwsze zaskoczenie - na drodze wszyscy na wszystkich trąbią. Nie robią tego tak jak u nas, aby ostrzec przed niebezpieczeństwem. Klaksonowanie jest w Indiach raczej informacją „Uważaj, jestem za Tobą”. A że uczestników ruchu jest dużo i nieustannie muszą informować kolejne pojazdy o tym, że nadjeżdżają, harmider na ulicy jest nie do opisania. Co więcej, zwykle na środku skrzyżowania kierujący pojazdami podejmują zaskakujące decyzje np. o skręcie z prawego pasa w lewo, gdy od upragnionego skrętu dzielą ich cztery pasy pełne pojazdów jadących na wprost. W zupełne osłupienie wprawiła nas riksza skręcająca w ten sposób w lewo przed, a raczej pomiędzy, pojazdami jadącymi prosto. Jakimś cudem też te wszystkie pojazdy jadące w trudnych do przewidzenia kierunkach, jakoś się ze sobą nie zderzają, a przynajmniej nie tak często, jakbyśmy to przewidywali.

Przekroczenie wielopasmowej ulicy w Delhi to też nie lada wyzwanie dla pieszego. Przyznam, że próbując pierwszy raz tej sztuki, w połowie straciłam zimną krew i pognałam na oślep przed siebie. Nikt tu na pieszego nie zwraca żadnej uwagi, trudno więc zachować spokój brnąc pomiędzy jadącymi pojazdami, słysząc cały czas setki klaksonów i nie widząc drugiego brzegu. Dopiero zatem po przejściu z fasonem ruchliwej delhijskiej ulicy po raz drugi uznałam, że jestem godna miana „nieustraszonego podróżnika”  :)

październik 2011
Australia Austria Brazylia Brunei Cypr Czechy Egipt Estonia Francja Grecja Hiszpania Holandia Indie Litwa Łotwa Malezja Malta Nepal Niemcy Nowa Zelandia Norwegia Słowacja Słowenia Szwecja Wielka Brytania Włochy